ŻEL POD PRYSZNIC I PŁYN DO KĄPIELI MINIONS

30.1.17


Dziś recenzja, a właściwie antyrecenzja produktów do mycia dzieci Mionions. Postanowiłam napisać o tych kosmetykach po tym, gdy w pracy dwukrotnie zgłosiły się do mnie mamy, których dzieci dostały uczelnia/podrażnień po minionkowym żelu pod prysznic.  
Minionki zawładnęły światem, więc producenci kosmetyków postanowili to wykorzystać, tworząc produkty słabej jakości, oparte o tanie półprodukty. Dzieci przyciąga kolorowa szata graficzna i ciekawe opakowania, więc nie można się dziwić, że rodzice kupują swoim pociechom takie kosmetyki.
Żel i szampon z tej serii mają w składzie SLES oraz sól, które mogę wywołać podrażnienie wrażliwej skóry dziecka. Oczywiście nie u każdego takie podrażnienie wystąpi, ale lepiej uważać na tego typu preparaty.

Skład INCI żelu pod prysznic:

Aqua- woda, rozpuszczalnik,
Sodium Laureth Sulfate-  sól sodowa siarczanu oksyetylenowanego alkoholu laurylowego, substancja myjąca i pianotwórcza,
Cocamidopropyl Betaine- kokamidopropylbetaina, związek myjący,
Sodium Chloride- sól, zagęstnik,
Parfum- substancja zapachowa,
DMDM Hydantoin- konserwant, pochodna formaldefuhu,
Citric Acid- kwas cytrynowy, regulator pH,
Disodium EDTA- sekwestrant,
Tocopheryl Acetate (Vitamin E)- antyoksydant, zwiększa trwałość kosmetyku,
Retinyl Palmitate (Vitamin A)- antyoksydant, zwiększa trwałość kosmetyku
CI 42090- Zielono-niebieski barwnik pochodzenia syntetycznego. Stosowany do barwienia kosmetyków.  Zakazany do barwienia kosmetyków stosowanych w okolicach oczu.

Jak widać pod składzie, jest to ‘idealny’ produkt dla dzieci. Roztwór taniego SLES-u zagęszczony solą, na dodatek barwiony składnikiem, który nie może być stosowany w okolice oczu.
Według mnie taki żel można kupić jedynie dla opakowania, a następnie albo zużyć przez osobę dorosłą albo po prostu wylać i dolać żel o lepszym składzie :D. 
Niestety opakowanie to jedyna warta uwagi rzecz w tym produkcie..




Przeczytaj także

6 komentarze

  1. Gdzie robiłaś osocze i laser?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zabiegi laserem robiłam w Ars Medica w Lublinie, ale z perspektywy czasu nie polecam, ponieważ po drugim zabiegu dostałam zakażenia i pozostały blizny, a część znamion i przebarwień odnowiła się. Natomiast osocze za pierwszym razem robiłam w Cosmo Medica w Warszawie, a potem po ponad pół roku u znajomej kosmetolog. W Cosmo Medica też zależy na kogo się trafi, bo ja akurat chodziłam prawie 3 tygodnie z siniakami, natomiast po drugim razie siniaki zeszły bardzo szybko.

      Usuń
    2. Rozumiem a czy podałabyś mi nazwisko znajomej? Ty masz mocno naczynkową cerę? Ja robiłam już osocze pod oczami, chciałabym teraz na całej twarzy ale boję się, że naczynka popękają.

      Usuń
    3. Niestety znajoma mieszka od stycznia poza granicami kraju, także ja też będę musiała poszukać kogoś nowego, jeśli po raz kolejny zdecyduję się na zabieg.
      Mam rozszerzone naczynka, ale nie są one mocno widoczne na co dzień (jedynie przy zmianie temperatur, po wysiłku i opalaniu, więc nie jest to trwały, widoczny rumień). Zabieg osoczem w żaden sposób nie wpłynął na moje naczynka :).

      Usuń
  2. Rozumiem, w jakich odstępach czasu i robiłaś i naprawdę u Ciebie utrzymało się rok? Ja polecam Wasiluka ale niestety jest drogi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zrobiłam 2 zabiegi w odstępie ok. 7-8 m-cy. Moja skóra już przed tymi zabiegami była w dobrej kondycji, teraz jest po prostu bardziej wygładzona, napięta i odżywiona :) U mnie efekt był widoczny i po tych 7-8 m-cach, ale dużo zależy od wyjściowego stanu skóry, od osoby wykonującej zabieg, ilości iniekcji podczas jednego zabiegu (u mnie akurat nie było ich bardzo dużo, czoło w ogóle nie było ostrzyknięte osoczem).
      Czasem lepiej zapłacić więcej u sprawdzonego lekarza, chociaż wysoka cena zabiegu też nie zawsze gwarantuje dobry efekt.

      Usuń